Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

notami, dworskie suknie falujące na obszernych schodach pomiędzy dwoma szpalerami połyskujących pancerzy, i — oto teraz ta muzyka niewidzialna, która dochodziła z ogrodu w powiewach, wydawała się jej orkiestrą Waldteufla w sali Marszałków, Czyż nie pod tę skończoną i żywą melodję tańczyła z kuzynem Maksymilianem, osiem dni przed jego wyjazdem do Meksyku? Tak, ta sama melodja. Kadryl cesarzy i królów, królowych i cesarzowych, których władne oblicza wywołał żywo w jej pamięci motyw Pięknej Heleny“... Maks, zatroskany, gryzący blond brodę, Szarlotta nawprost niego, u boku Napoleona, promieniejąca, odmieniona w radosnem poczuciu swej nowej, cesarskiej godności. Gdzież są dziś tancerze pięknego kadryla? Wszyscy umarli, lub wygnani. Żałoba po żałobie! Ruina po ruinie! Bóg odwrócił się od królów!
Więc przypomniała sobie wszystkie cierpienia od chwili, gdy śmierć starego Leopolda uwieńczyła jej skroń podwójną koroną Ilirji i Dalmacji. Córka, pierworodna, zmarła podczas uroczystości koronacyjnych wskutek jednej z owych dziwnych, nie mających nazwy chorób, powstałych z wyczerpania krwi gasnących ras. Gromnice żałobne zmieszały swój blask z iluminacjami miejskiemi w dniu pogrzebu, w katedrze nie zdążono zdjąć sztandarów. Później, poza tem wielkiem cierpieniem, poza trwogą o zdrowie wątłego syna, przybyły nowe smutki, jej tylko wiadome, ukrywane w najtajniejszym zakątku dumy kobiecej. Niestety, serce ludu nie jest wierniejsze od serca królów. Pewnego razu niewiadomo czemu ta sama Ilirja, która zgotowała im tyle solennych manifestacyj, odwróciła się od swych władców. Nastąpiły nieporozumienia, nieufność, wreszcie nienawiść, straszliwa nienawiść całej