Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/45

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    czyła na stół wprost koło łóżeczka Paluszki, śpiącej pod listkiem róży.
    — Śliczna by z niej była żona dla mego synalka! — powiedziała żaba, pochwyciła kołyskę z Paluszką i wyskoczyła do ogrodu.
    Środkiem ogrodu płynął wartki strumień, ale brzegi jego były bagniste i tu mieszkała żaba ze swoim synem. Ach jakże był szkaradny. Przypominał zupełnie matkę. Gdy ujrzał śliczną dziewczynkę, zawołał:
    — Rade, rade rad.
    Tyle tylko umiał.
    — Nie wrzeszcz tak, — powiedziała matka, — może się zbudzić i uciec. Lekka jest jak puch. Wysadzimy ją na strumień, na szeroki liść lilji wodnej, który będzie dla niej w sam raz wyspą. W ten sposób już nie umknie, my tymczasem przysposobimy na dnie kałuży wspaniałe mieszkanie, gdzie oboje żyć będziecie.
    Bliżej środka strumienia rosło dużo