Strona:PL Cylkow - Mowa.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

szerzy — i rozproszy nareszcie ciężką mgłę uprzedzeń i przesądów, nieporozumień i nieufności, która tak długo wzajemne stosunki nasze zalegała, że umilkną nakoniec złowieszcze głosy utyskiwań, zarzutów i skarg, i nastanie cisza i pokój między dziećmi jednej matki, mieszkańcami jednej ziemi. Wszak przybyli oni tu z przekonaniem, że religje nie po to istnieją, aby jątrzyć i roznamiętniać, aby ludzi rozdwajać i rozdzielać i ziarna niezgody między nimi rozsiewać, — lecz po to jedynie, żeby uspakajać i miarkować, żeby ich zbliżać do siebie i do jednomyślnego działania ku wspólnemu dobru pobudzać. Wszak przybyli tu z przekonaniem, że religja nie powinna być burzą, która wykorzenia i niszczy, ale słońcem, które oświeca i ogrzewa, i kwiaty i owoce rozwija; rosą nieba, która spiekłą ziemię zrasza, i w miljonach kropli się zwierciedli; ożywczym powiewem, który atmosferę ludzkości ze szkodliwych wyziewów oczyszcza i w każdym listku szeleści pociechą i pokojem. Im to wiadomo, że prawdziwą religją jest ta, która w każdej religji prawdę uznaje i w każdej wierze wiarę szanuje; iż największym obłędem jest obłęd, że się każda inna w obłędzie znajduje i fałsz jedynie szerzy i rozszczepia. Im to wiadomo, że nikt wyłącznego prawa do nieba nie nabył, ani wyłącznego przywileju do ziemi, — że na niebie i na ziemi jeden tylko panuje Bóg, Który jedną tylko ma miłość dla wszystkich i jedną tylko sprawiedliwość dla wszystkich.
Tak, z radością i niezachwianą ufnością i nadzieją spoglądamy na szeregi tych mężów, jako na podporę, na obronę i tarczę naszą przeciw wybuchom ślepej namiętności, bo wiemy, że walczą i za nas, ilekolwiek razy podejmują sprawę cywilizacji i postępu, że działają i dla nas, ilekolwiek razy podnoszą głos za prawdę i sprawiedliwość, że każdy promień światła, jaki rozsiewają, ziarnem jest z któ-