Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Unkas jest tu pożądanym gościem i Sokole-Oko nie będzie obcym pomiędzy Delawarami!
Do południa trwały śpiewy i tańce wojenne na cześć młodego wodza — poczem na dany przez niego znak, zwinięto obóz i całe plemię wyruszyło dalej ku zachodowi, w stronę, gdzie powinien był stać oddział pułkownika Munro. Jakoż nad wieczorem spostrzeżono zdala ognie w obozie angielskim — i niezadługo pułkownik z Korą, Alicyą i Hejwardem znaleźli się pośród swoich żołnierzy.
— Czemże się wam odwdzięczymy? — mówiły ze łzami dziewczęta, ściskając na pożegnanie ręce Unkasa i Sokolego-Oka.
— Potomek wielkiego-Węża nie potrzebuje wdzięczności dla siebie — odrzekł dumnie Unkas. — Jeśli jednak blade dziewczęta chcą sercem za serce odpłacić, niech wezmą swego siwowłosego ojca i mężnego brata, aby nie plamili nigdy rąk swych krwią naszych czerwonych braci. Blade twarze zabierają nam ziemię, tępią nasze bawoły, mordują dzieci Wielkiego-Ducha. Niech blade twarze odpłyną na wschód za sło-