Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gielskich, jak młody oficer strącił własną ręką jednego z nich przepaść, a drugi spadł w otchłań wodną, ugodzony śmiertelnie. Gdy skończył, cała zgraja z wrzaskiem przerażającym otoczyła jeńców, dobyto nożów i dwóch Huronów rzuciło się na Hejwarda i Dawida, wyzywając ich do walki. Obaj bronili się dzielnie, w końcu jednak Dawid padł na ziemię nawpół żywy, a Hejwarda uwiązano mocno sznurami do drzewa. Nie wątpił już ani na chwilę o okrutnej śmierci, jaka go czekała, bolał tylko nad losem nieszczęsnych swych towarzyszek. Huroni uwiązali tak samo do drzew obie dziewczyny i Dawida. Alicya drżała, jak listek, psalmista odważnie spoglądał dokoła.
Alicyo! — rzekła Kora, zwracając się do siostry — Huron ofiarował mi ocalenie dla ciebie i Hejwarda, przyrzekł odprowadzić was natychmiast do obozu naszego ojca, pod warunkiem, że ja z nim pozostanę na zawsze, że... będę jego żoną.
— Nigdy! lepsza śmierć! — zawołała Alicya z żywością — gińmy razem, siostro.