Strona:PL Constant-Adolf.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
62
Benjamin Constant

więzy nasze należy zerwać. Były bolesne dla mnie, dla niej stawały się szkodliwe; byłem jedyną przeszkodą do odzyskania przyzwoitego stanowiska i szacunku, który, w świecie, prędzej lub później, idzie za majątkiem; byłem jedyną zaporą między nią a dziećmi: nie miałem już wymówki we własnych oczach. Ustąpić, w tych okolicznościach, to już nie była szlachetność, ale karygodna słabość. Przyrzekłem ojcu, iż odzyskam wolność z chwilą gdy nie będę już potrzebny Eleonorze. Był wreszcie czas obrać jakąś drogę, zacząć życie czynne, nabyć praw do szacunku świata, uczynić szlachetny użytek z mych zdolności. Wróciłem do Eleonory, w niewzruszonym, jak mniemałem, zamiarze zmuszenia jej aby nie odrzucała ofiar hrabiego de P***. Gotów byłem oświadczyć, w razie potrzeby, że miłość moja już wygasła. „Moja droga, rzekłem, człowiek walczy jakiś czas przeciw losowi, ale w końcu trzeba uledz. Społeczeństwo silniejsze jest niż wola ludzi; najstalsze uczucia kruszą się o mus okoliczności. Próżno człowiek upiera się słuchać jedynie serca; wcześniej czy później, trzeba mu iść za głosem rozsądku. Nie mogę trzymać cię dłużej w położeniu zarówno niegodnem nas obojga; nie mogę, ani dla ciebie, ani dla siebie samego“. W miarę jak mówiłem, nie patrząc na Eleonorę, czułem, jak myśli moje się mącą, a postanowienie słabnie. Chciałem odzyskać siły i ciągnąłem szybciej: „Będę zawsze twoim przyjacielem; będę zawsze miał dla ciebie najgłębsze przywiązanie. Dwa lata naszego związku nie wymażą się nigdy z mej pamięci; będą zawsze najpiękniejszym okresem mego życia. Ale miłości, tego porywu zmysłów, tego niezależnego od woli upojenia, tego zapomnienia wszystkich interesów, obowiązków, tej, Eleonoro, już nie czuję“. Czekałem długo na odpowiedź, nie podnosząc oczu na Eleonorę. Skoro wreszcie spojrzałem na nią, była wpółmartwa; wodziła oczyma po wszystkich przedmiotach, jak gdyby ich nie poznawała. Wziąłem ją za rękę; zimna była jak lód. Odepchnęła mnie. „Czego chcesz odemmie? rzekła; czy nie jestem sama, sama na świecie, bez jednej istoty któraby mnie rozumiała? Cóż jeszcze masz mi do powiedzenia? czy nie powiedziałeś wszystkiego? czy wszystko nie jest skoń-