Strona:PL Conan-Doyle - Tajemnica Baskerville'ów.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie będę nad tem suszył głowy. Powiesz mi sam.
— A więc byłem w Devonshire.
— Myślą?
— Tak. Moje ciało pozostało tutaj, na tym fotelu, i skonsumowało dwa olbrzymie imbryki kawy i niezliczoną moc tytoniu. Po twojem wyjściu posłałem do Stamforda po mapę tej okolicy i błądziłem po niej przez dzień cały. Pochlebiam sobie, że każda piędź ziemi jest mi teraz dobrze znana.
— To zapewne mapa o wielkiej skali?
— Tak.
Rozwinął ją i położył na kolanie.
— Widzisz — mówił — oto łąka, a to — Baskerville Hall.
— Naokoło las.
— Istotnie. A oto Aleja Wiązów, na lewo od łąki. Tu jest wioska Grimpen, w której doktor Mortimer obrał swoją główną kwaterę. W obrębie mil pięciu mało jest ludzkich siedzib. Oto Lafter Hall. Tu — domek przyrodnika Stapleton. Tutaj dwie fermy: High Tore i Fulmire. O czternaście mil dalej — więzienie państwowe Princetown. Dokoła i pośrodku — łąki i trzęsawiska. Taki jest teren, na którym rozegrała się owa tragedya. Postaramy się odtworzyć wszystkie jej sceny i akty.
— Miejscowość bezludna.
— Tak. Dyabeł mógł się na niej rozgościć...
— A zatem i pan skłaniasz się do nadprzyrodzonych wyjaśnień...
— Sługami Dyabła mogą być ludzie z krwi i kości. Należy przedewszystkiem rozstrzygnąć dwa zagadnienia: popierwsze, czy zaszła zbrodnia? Powtóre: