Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozchylając wargi, wdechać duszę małego dziecka: zdawało się im, że widzą ją błądzącą wśród kwiatów. Następnie. przyszła prawdziwa matka, aby złożyć na grobie wiązankę kukurydzy i pęk białego kwiecia lilji. Skropiła ziemię własnem mlekiem, usiadła na wilgotnej trawie i rzekła tkliwym głosem do swego dziecka:
„Czemuż cię opłakuję w twej kolebce z ziemi, moje ty drogie maleństwo? Kiedy mały ptaszek urośnie, trzeba mu szukać pożywienia, i znajduje w puszczy niejedno gorzkie ziarno. Ty przynajmniej nie zaznałoś płaczu: przynajmniej serce twoje nie zetknęło się z trawiącym oddechem ludzi. Pączek, który uschnie w swej pokrywie, ginie a w wraz z nim cały jego zapach, tak jak ty, mój synu, i cała twoja niewinność. Szczęśliwi ci, którzy umierają w kolebce, i nie zaznali niczego prócz pocałunków i uśmiechu matki!«
„Już własne nasze serca dosyć nas tłoczyły; obrazy miłości i macierzyństwa, jakie zdawały się nas ścigać w tej zaczarowanej samotni, wzmogły jeszcze ów ucisk. Uniosłem Atalę w ramionach w głąb lasu, mówiąc słowa, których dzisiaj napróżnobym szukał na mych wargach. Południowy wiatr, drogi synu, traci swój żar, kiedy przechodzi przez góry lodowe. Wspomnienia miłości w sercu starca są niby promienie dnia odbite przez spokojny krąg księżyca,