Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niały, iż łacno wzięłoby się go za samego Cyda. Lautrec podzielał wojenny zapal przyjaciela; Maura natomiast przyprawiło imię Cyda o bladość.
»Rycerz ten, rzeki, którego chrześcijanie nazywają Kwiatem Bitew, nosi u nas miano Okrutnego. Gdybyż szlachetność jego równa była dzielności!...
— Szlachetność, przerwał żywo don Karlos, przewyższała jeszcze jego męstwo: jedynie Maurowie zdolni są spotwarzać bohatera, któremu ród mój zawdzięcza życie.
— Co mówisz? wykrzyknął Aben-Hamet, zrywając się z siedzenia na którem spoczywał wpół-leżący. Cyd liczy się do twoich przodków?
— Krew jego płynie w moich żyłach, odparł don Karlos, i czuję, iż wiodę się z tej szlachetnej krwi, po nienawiści jaka plonie w mem sercu do nieprzyjaciół prawdziwego Boga.
— Zatem, rzekł Aben-Hamet, spoglądając na Blankę, jesteś z tych Biwarów, którzy, po zdobyciu Grenady, wtargnęli do domów nieszczęsnych Abenserażów i zadali śmierć staremu rycerzowi tego miana, silącemu się bronić grobu ojców!
— Maurze! wykrzyknął don Karlos, rozpłomieniony gniewem, wiedz że ja nie pozwolę brać się na spytki. Jeżeli dzierżę dzisiaj łupy po Abenserażach, przodkowie moi na-