Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wskazówki, po które przybył, ale wszystkie inne sprawy oprócz miłości zblakły w jego oczach. Lękał się wręcz wiadomości, któreby mogły przynieść zmiany w jego życiu. Nie pytał o nic, nie chciał nic wiedzieć, powiadał sobie: »Niechaj Blanka zostanie muzułmanką, niechaj mnie kocha, a będę jej wierny aż do ostatniego tchnienia«.
Aben-Hamet i Blanka, utwierdzeni w ten sposób w swoich postanowieniach, czekali jedynie chwili, w którejby mogli odsłonić sobie wzajem swe uczucia. Było to w porze najpiękniejszych dni w roku. »Nie widzieliście jeszcze Alhambry — rzekła córka diuka de Santa-Fe do Abenseraża. — O ile mogę wnosić z kilku słów które się wam wymknęły, rodzina wasza pochodzi z Grenady. Być może, radzibyście zwiedzić pałac swoich dawnych królów? Chętnie gotowa jestem służyć wam dziś wieczór za przewodnika«.
Aben-Hamet zaklął się na proroka, że nie mógł marzyć o milszej przechadzce. Skoro nadeszła godzina przeznaczona na pielgrzymkę do Alhambry, córka don Rodryga dosiadła białego mierzyna, nawykłego drapać się po skałach jak koza. Aben-Hamet towarzyszył dzielnej Hiszpance na andaluzyjskim koniu, przybranym na sposób turecki. W szybkim pędzie, pupurowa szata młodego Maura wzdymała się jak żagiel, zakrzywiona szabla