Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieczność ma mnie pochłonąć; kiedy mam stanąć przed nieubłaganym Sędzią; w chwili gdy, aby być posłuszną matce, patrzę z radością jak dziewictwo moje pożera me życie, otóż i teraz! przez jakąś okropną sprzeczność, odchodzę z żalem iż nie należałam do ciebie!...«
»Córko, przerwał misjonarz, boleść sprowadza cię na manowce. Ten nadmiar namiętności, któremu się poddajesz, rzadko jest Sprawiedliwy i nie jest zgoła naturalny; przez to nawet mniej jest występy w oczach Boga, iż znamionuje raczej coś spaczonego w umyśle, niżeli występnego w sercu. Trzeba tedy oddalić od siebie te uniesienia, niegodne zaiste twojej niewinności. Ale leż, drogie dziecko, pohopna wyobraźnia ukazała ci śluby twoje w nadto groźnem świetle. Religja nie wy maga ofiar więcej niż ludzkich, Szczere uczucia, umiarkowane cnoty są jej o wiele milsze niż egzaltacja i przymus rzekomego heroizmu, Gdybyś była uległa, wówczas, biedna, zbłąkana owieczko. Dobry Pasterz byłby cię odszukał aby cię sprowadzić do stada. Skarbnice żalu były otwarte dla ciebie: trzeba strumieni krwi aby zmazać błędy nasze w oczach ludzi, ale jedna łza wystarcza Bogu. Opamiętaj się tedy, droga córko, stan twój wymaga spokoju; zwróćmy się do Boga, który leczy wszystkie rany swoich sług. Jeśli jest jego wolą, jak mam nadzieję, abyś przetrwała szczęśliwie tę chorobę,