Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lord Hervey, podróżując po Włoszech, znalazł się niedaleko morza. Przeprawiając się przez lagunę, umoczył palec w wodzie. „Haha, rzekł, woda jest słona: to nasze“.

Pan d’Aiguillon, w czasie gdy był kochankiem pani du Barry, złapał gdzieindziej brzydką chorobę; sądził, że jest zgubiony, myśląc że jej udzielił hrabinie. Szczęściem nie było tak. Podczas kuracji, która mu się wydawała bardzo długa i w czasie której musiał się wstrzymać od pani du Barry, powiadał lekarzowi: „Jestem zgubiony, jeśli się pan nie pośpieszy“. Lekarz ów, to był pan Busson, który go wyleczył swego czasu w Bretanji ze śmiertelnej choroby, gdy inni lekarze zwątpili. Pamięć tej lichej przysługi wyświadczonej prowincji sprawiła, że po upadku pana d’Aiguillon odebrano Bussonowi wszystkie posady. Kiedy ów został ministrem, bardzo długo nie czynił nic dla Bussona, który, widząc jak książę postępuje z Linguetem, powiadał: „Pan d’Aiguillon nie zaniedbuje nic i nikogo, z wyjątkiem tych którzy mu ocalili honor i życie“.

Pytano Diderota, co za człowiek jest pan d’Epinay. „To człowiek, rzekł, który przejadł dwa miljony, nie powiedziawszy jednego dowcipu i nie zrobiwszy jednego dobrego uczynku“.

Pan de Lassay, człowiek bardzo łagodny ale znający dobrze świat, powiadał, że trzeba połknąć co rano ropuchę, aby nie czuć obrzydzenia przez resztę dnia, kiedy się go ma spędzić wśród ludzi.

X... powiadał mi z oburzeniem o malwersacji z dostawą żywności. „Kosztowało to (powiadał) życie pięciu tysięcy ludzi, którzy dosłownie umarli z głodu; oto, panie, jak król jest obsłużony“.

Pan de Voltaire, widząc jak religja z każdym dniem upada, mówił raz: „To bardzo przykre, bo z czego będziemy sobie drwili? — Ba, rzekł pan Sabatier de Castres, niech się pan po-