Ta strona została uwierzytelniona.
Patrzyli. Pytali.
Dolatywały pojedyńcze słowa.
jakaś rozmowa urywana, krótka,
Prowadzona sciszonym staccatem...
... 25 lat... Prostytuka...
... sublimatem...
Podnieśli nosze. Weszli do sieni.
(Deszcz padał... krople tłukły o dach...)
Jeden świecił im z przodu latarnią.
(... Taniec cieni...)
Ponieśli wdół po lepkich, wyślizganych schodach
Do ogromnej, sklepionej piwnicy.
Nosze stały rzędem.
Coś czarnego mignęło ...przepadło...
Może szczur?... Może cień z ulicy?...
Jeden świecił latarnią.
Przystanął.
Postawili pod ścianą.
Wytarli głośno nosy.
Wyszli.