Strona:PL Browning - Pippa.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niż którą dał mu całunek dziecięcy?
Zazdrościć tego? Chrońcie mnie niebiosa!
Nie! nie zazdroszczę! Gdybyście mi dali
Prawo wyboru, czyż mniemacie,
Iż takich pragnień czar się we mnie pali?
Nie! jabym miłość wybrała, co stracie
Ani tez zyskom nie podlega! Żonę
Wnet znienawidzi mąż, kochanek chłodnie,
A tylko miłość ku rodzicom, godnie
Żyć może wiecznie — dni ma utrwalone.
Oto syn z matką siedzą razem w wieży
Cichym wieczorem... Czyż mi nie należy
Być dziś Luigim? Niech i ja tam spocznę!
Oto, życzenia szepcząc noworoczne,
Niby dwa ptaki świergocą ze sobą,
Gniazdo jaszczurek, z mchu na czas zimowy
Zwite, cichemi rozrzucają słowy.
Od dawna patrzę, jak wieczorną dobą
Lubią w tę naszą zachodzić ruinę
I od kochanków ciszej w tę godzinę
Gwarzą, przyjaźniej, niźli przyjaciele.
Niech i ja poznam opieki wesele,
Niech i mnie miłość swym czarem otoczy,
Niech i ja będę Luigim!... Gdzie oczy
Mojej są matki? i mego rodzica?...
Jakżebym ujrzeć pragnęła ich lica!
Lecz miłość Boga zawszeć jest najświętsza;
Miłość tę pragnę czuć śród mego wnętrza,