Strona:PL Browning - Pippa.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na dostojnika, który, długie lata
Oczekiwany z Rzymu, w domu brata
Zjawił się dzisiaj, aby przez msze święte
Ratować dusze od piekieł: nietknięte
Zostawi burza jego włosy: modły,
Mawiane przezeń u pańskich ołtarzy
Odpędzą gromy —- bez anielskiej straży, —
Któreby dzisiaj twe ręce przywiodły.
Za to ja, Pippa, w tej przędzalni mojej,
Gdy dzień dzisiejszy złego mi nabroi,
Żadnej rok cały nie znajdę ostoi.

*


Lecz ja tu trawię czas bez końca!
Dumny promyku słońca!
Choć twoja chyżość niezrównana,
Schwycił cię bryzg z mego dzbana!
Czyż zbyt przepełnion jest mój dzban?
Jeden bryzg wody pobudzi cię w tan:
Jakie twa iskra wesoła
Zatacza kręgi i koła,
Jak się snuje,
Jak wiruje;
Na powale
Jak się w jedną zlewa falę —
Nic jej powstrzymać nie zdoła!

*