Strona:PL Bronte - Villette.djvu/564

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kłamstwa i fałszu i bezwzględnego obnażenia utajonej pod nimi prawdy, która nie znosi bezlitosnego zrywania kryjącej ją maski.
Był przeświadczony, że okrucieństwa tego wymaga od niego poczucie sprawiedliwości; co się mnie jednak tyczy, wątpliwym wydaje mi się, aby człowiek miał prawo do podobnego wymierzania sprawiedliwości innym ludziom. Niejednokrotnie w takich wypadkach budziły we mnie ofiary Monsieur Paula szczery odruch współczucia, gdy on sam w moim pojęciu w zupełności zasługiwał na zarzuty najsurowsze, na oburzenie przeciwko sobie i gniew. Niepodobieństwem jednak było osłabić niezłomne jego przeświadczenie o słuszności i niezbędności podobnego ustosunkowania się do ludzkich wykroczeń, błędów i braków.
Po zjedzeniu śniadania i wysłuchaniu mszy wypełniły na odgłos dzwonka uczennice i personel nauczycielski pokoje szkolne, tworząc widok pełen niepowszedniego wdzięku. Uczennice i nauczycielki starannie ubrane, wyświeżone, z wyrazem uroczystego oczekiwania w oczach, każda z wiązanką kwiatów w ręku, najwdzięczniejszych kwiatów wiosennych, wypełniających świeżym, balsamicznym swoim aromatem atmosferę szkoły. Ja jedyna nie miałam bukietu. Wielbię kwiaty rosnące, zwłaszcza na łące i w lesie, zerwane wszelako przestają być dla mnie ponętne. Widzę w nich zamarłe, skazane na rychły uwiąd stwory; zasmuca mnie ich podobieństwo do życia ludzkiego. Nie ofiarowuję nigdy kwiatów tym, których kocham; nie chciałabym nigdy otrzymywać ich od osób drogich mi.
Mademoiselle St. Pierre zauważyła od razu puste moje nie trzymające bukietu ręce — nie była zdolna jednak uwierzyć, abym mogła posunąć do tego stopnia moją opieszałość. Oczy jej żądnie wypatrywały, czy nie ukrywam gdzieś rozmyślnie symbolicznego kwiatka, jakiegoś bukiecika fijołków, czegoś osobliwego, czym mogłabym zasłużyć na pochwałę, na uznanie mojego dobrego gustu, mojej niewinności i skromności. Okazało się jednak, że po-

176