Strona:PL Bronte - Villette.djvu/562

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mie, poza jej krewniakiem i głównym doradcą, Monsieur Emanuelem. W tym ostatnim wypadku był to hołd, składany raczej spontanicznie, nie omawiany i nie przygotowywany naprzód, stanowił też dodatkowy — pośród wielu innych — dowód szacunku i uznania uczennic dla profesora literatury bez względu na jego stronniczość i uprzedzenia, a zwłaszcza bez względu na jego drażliwość. Nie ofiarowywano mu żadnego kosztownego prezentu: dawał wyraźnie do zrozumienia, że nie przyjąłby ani stołowych, sreber, ani nic z biżuterii. Lubił jednak być obdarowywany — wartość pieniężna prezentu nie obchodziła go, pierścień brylantowy, złota tabakierka, ofiarowywane z odpowiednio pompatycznym ceremoniałem, mniej ucieszyłyby go, niż dany mu ze szczerego serca kwiat, czy własnoręczny rysunek. Taka była właściwa jego natura. Był człowiekiem, nie uważanym za mądrego przez swoich równolatków, zdolny był wszakże wzbudzić prawdziwie synowskie uczucia w sercach młodzieży.
Imieniny Monsieur Paula przypadały pierwszego marca, w tym roku we czwartek. Pogoda była piękna, słoneczna. Jak zazwyczaj, byłyśmy obecne na mszy, tego dnia, który nadto wyróżniał się wśród pozostałych dni tygodnia połowiczną rekreacją, jaka nań przypadła, pozwalając nam odbywać przechadzki, załatwiać sprawunki w sklepach, czy składać wizyty w godzinach popołudniowych. Wszystkie te względy skłaniały nas do przywdziewania bardziej odświętnego stroju. Wkładano czyste kołnierzyki; codzienną ciemną, grubą wełnianą suknię, noszoną na wykłady szkolne, zastępowała lżejsza jakaś i jaśniejsza czy barwniejsza. Tego osobliwego dnia ustroiła się barwnie Mademoiselle Zèlie St. Pierre w „robe de soie“ — w jedwabną szatę — uważaną przez oszczędne mieszkanki Labassecour za strój wyjątkowo zbytkowny i wspaniały. Co więcej nawet, zauważono, ze posłała po „coiffeur‘a“ — fryzjera — aby utrefił jej włosy tego rana, a jeszcze bardziej spostrzegawcze uczennice wykryły nadto, że zwilżyła chusteczkę swoją i ręce nową, modną perfumą.

174