Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nazajutrz, Juljan spoglądał na panią de Rênal dziwnym wzrokiem; obserwował ją jak nieprzyjaciela przed bitwą. Spojrzenia te, tak różne od wczorajszych, zmięszały panią de Rênal: była dlań dobra, a on wydawał się zagniewany! Nie mogła oderwać ócz od jego oczu.
Obecność pani Derville pozwalała Juljanowi mniej mówić a więcej się oddawać myślom. Przez cały ten dzień, silił się umocnić przez czytanie natchnionej książki, w której hartował duszę.
Skrócił znacznie lekcje z dziećmi; następnie zaś, pod wpływem podniecającej jego ambicję obecności pani de Rênal, postanowił, iż, tego wieczora, ręka jej bezwarunkowo musi pozostać w jego ręce.
Skoro, z zachodem słońca, zbliżył się stanowczy moment, serce Juljana zaczęło bić gwałtownie. Zapadła noc; zauważył, że będzie bardzo ciemna: olbrzymi ciężar spadł mu z piersi. Niebo, pokryte dużemi chmurami, które przeganiał bardzo ciepły wiatr, zwiastowało burzę. Przyjaciółki przechadzały się do późna. Zachowanie ich zdawało się Juljanowi bardzo dziwne: rozkoszowały się tą aurą, która, dla delikatnych dusz, pomnaża niejako rozkosz kochania.
Usiadły wreszcie; pani de Rênal obok Juljana, a pani Derville obok przyjaciółki. Juljan, pochłonięty swym zamiarem, milczał, rozmowa nie kleiła się.
— Czy będę równie drżący i nieszczęśliwy przy pierwszym pojedynku? myślał; zbyt bowiem podejrzliwy był wobec siebie i drugich, aby nie widzieć stanu swojej duszy.
Odczuwał tak nieznośny lęk, iż wolałby raczej wszelkie inne niebezpieczeństwo. Ileż razy pragnął, aby panią de Rênal odwołała jakaś sprawa do domu! Gwałt, jaki sobie zadawał, odbił się w zmienionym głosie Juljana. Niebawem, głos pani de Rênal zaczął drżeć również, ale Juljan nie zauważył tego: straszliwa walka obowiązku z nieśmiałością pochłaniała go całkowicie. Trzy kwadranse na dziesiątą wybiły na zamkowym zegarze, a on