Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/409

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w jej sercu, znajdowałem się naraz w tym samym punkcie. Ileż razy mówiła: „O mój młody kochanku! kocham cię jak cień lasów w dzień upalny! Jesteś piękny jak puszcza ze wszystkiem swojem kwieciem i podmuchami wiatru. Kiedy nachylę się nad tobą, drżę; skoro ręka moja spotka twoją, zda mi się że umieram. Kiedyś, wiatr rzucił mi twoje włosy na twarz, podczas gdy odpoczywałeś na mem łonie; zdawało mi się że czuję lekkie dotknięcie niewidzialnych duchów. Tak, widziałam koźlęta gór Okonu; słyszałam mowę ludzi sytych życia; ale słodycz koźląt i mądrych starców mniej są ucieszne i mniej silne niż twoje słowa. Otóż, wiedz, biedny Szaktasie, że nigdy nie będę twą małżonką!
Po piętnastu nocach pospiesznej drogi, weszliśmy w łańcuch gór Alegańskich i dotarliśmy do jednej z odnóg Tenazu, rzeki, która wpada do Ohio. Wspierany radami Atali, zbudowałem czółno, które powlokłem żywicą śliwy, pozszywawszy kawałki kory korzeniami. Następnie wsiadłem wraz z Atalą, i puściliśmy się z wodą.
Indyjska wieś Stikoe, ze swemi grobowcami w kształt piramidy i wpół-rozwalonymi szałasami, ukazała się nam po lewicy na zakręcie; po prawej, mijaliśmy dolinę Keow, zakończoną perspektywą wioski Jore, zwieszającej się u czoła góry tegoż imienia. Rzeka, która nas niosła, toczyła wody między wysokiemi urwiskami, na których skraju widać było zachodzące słońce. Głębokich tych pustkowi nie mąciła obecność człowieka. Ujrzeliśmy jedynie indyjskiego myśliwca, który, wsparty na łuku i nieruchomy na cyplu skały, podobny był do posągu, wzniesionego Genjuszowi tej puszczy.
„Oboje z Atalą złączyliśmy nasze milczenie z milczeniem tej sceny. Nagle, córa wygnania buchnęła w powietrze wzruszonym i pełnym melancholji głosem; opiewała straconą ojczyznę:
„Szczęśliwi, którzy nie widzieli dymu cudzoziemskich biesiad i zasiadali jedynie do stołu ojców!
„Gdyby niebieska sojka z nad Mississipi rzekła do