Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

byli szpad i poranili się wzajem śmiertelnie. Starszy z nich jest żonaty, młodszy jest jedynakiem; niebawem wyzioną ducha. Żona i ojciec, powiadomieni o żałosnem wydarzeniu, przybyli właśnie. Napełniają krzykami całe sąsiedztwo. „Nieszczęśliwe dziecko, karci ojciec syna który niezdolny jest go zrozumieć, ile razy upominałem cię abyś poniechał gry? Ile razy przepowiadałem że przypłacisz ją życiem? Oświadczam, iż nie ja ponoszę winę jeżeli zginiesz nędznie“. Ze swej strony, żona rozwodzi się w lamentach, i, mimo że mąż stracił w grze wszystko co mu wniosła, mimo że sprzedał wszystkie jej klejnoty, ba nawet suknie, niepocieszona jest po stracie. Przeklina karty, które są jej przyczyną; przeklina tego, który je wymyślił; przeklina jaskinię gry i wszystkich jej mieszkańców.
— Żal mi bardzo ludzi opanowanych przez demona gry, rzekł don Kleofas; często zdarza się im popaść w okropne położenie. Dzięki niebu, nie podlegam tej przywarze. — Posiadasz zato inną, która nie ustępuje zgoła tamtej, odparł djabeł. Czy rozsądniejsze jest, twojem zdaniem, biegać za spódniczkami? czy dziś wieczór nie naraziłeś się na to, iż mogłeś stracić życie z ręki zbirów? Podziwiam doprawdy ludzi; własne wady wydają im się błahostką, podczas gdy na błędy innych patrzą przez mikroskop.
Czekaj, dodał, pokażę ci jeszcze jaki niewesoły obrazek. Spójrz, o dwa kroki od szulerni, na tego grubasa wyciągniętego na łóżku. To nieszczęśliwy kanonik, którego przed chwilą raziła apopleksja. Siostrzeniec i stryjeczna wnuczka, dalecy od użyczenia mu pomocy, zostawiają go na pastwę śmierci i zagarniają najcenniejsze sprzęty, aby je zanieść handlarzom; poczem będą mogli swobodnie poświęcić się płaczom i lamentom.
Przyjrzyj się opodal pogrzebowi tych dwóch ludzi. To dwaj bracia. Cierpieli na tę samą chorobę, ale leczyli się odmiennie; jeden miał ślepe zaufanie w lekarzu, drugi pozwolił działać przyrodzie. Umarli obaj: ten,