Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale widzę, rzekł Zambullo, innego znów złodzieja, który wspina się po jedwabnej drabince na balkon. — To nie to! odparł Kuternoga. To markiz, usiłujący wśliznąć się do pokoju panny, która radaby się rozstać z panieństwem. Przyrzekł bardzo lekko że ją zaślubi, ona zaś nie wzdragała się wziąć przysięgi za dobrą monetę; jako iż, w handlu miłosnym, margrabiowie to kupcy, zażywający na rynku wielkiego kredytu.
— Ciekaw byłbym, rzekł student, dowiedzieć się, co robi pewien człowiek, którego widzę oto w krymce i szlafroku. Pisze coś bardzo pilnie, obok niego zaś znajduje się mała czarna figurka, która, w czasie pisania, prowadzi mu rękę. — Człowiek ten, odparł djabeł, to pisarz trybunalski, który, aby wygodzić bardzo wdzięcznemu opiekunowi, fałszuje wyrok wydany na korzyść pupilki; mała zaś czarna postać, która wiedzie mu rękę, to Griffael, demon pisarzy trybunalskich. — Ten Griffael, odparł Kleofas, zajmuje snadź ten urząd jedynie per interim; skoro Flagel jest duchem palestry, zatem i pisarze, jak sądzę, muszą należeć do jego wydziału? — Nie, odparł Asmodeusz; pisarzy trybunalskich uznano za godnych posiadania własnego osobliwego Djabła; a przysięgam ci, że nie próżnuje!
Przypatrz się, w mieszczańskim domu, opodal domu Pisarza, młodej damie, która zajmuje pierwsze piętro. Jest wdową; człowiek zaś którego widzisz obok niej, to jej wuj, mieszkający na drugiem piętrze. Podziwiaj wstydliwość tej wdowy; nie chce przewdziać koszuli przy wuju, i chroni się do alkierza, gdzie każe ją włożyć gachowi którego tam ukryła.
U owego Pisarza mieszka gruby bakałarz-kuternoga, jego krewniak, człowiek nie mający równego sobie w żartach. Wolumnjusz, tak wysławiany przez Cycerona za swoje cięte i złośliwe koncepty, nie umył się do tego kpiarza. Bakałarza tego, zwanego w Madrycie Donoso, rozrywają sobie, na Dworze i w mieście, na obiady: walczą o niego poprostu. Ma zupełnie osobliwy talent