Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zależy od mniejszej lub większej uwagi z jaką się doń przykładamy. Dziś zwłaszcza, gdy moje życie widzi mi się tak krótkie co do czasu, chcę je pomnożyć co do wagi. Chcę zatrzymać rychłość jego uciekania rychłością mego chwytu; wydatnością korzystania wyrównać pośpiech jego odpływu. W miarę jak posiadanie życia staje się krótsze, trzeba mi je uczynić tem głębszem i pełniejszem.
Inni odczuwają słodycz zadowolenia i pomyślności; ja czuję je równie jak oni, ale nie tak mimochodem. Trzeba je rozważać, smakować i przetrawiać, aby oddać słuszny dank temu, kto nam ich użycza. Zażywają innych rozkoszy, tak jak snu: bez świadomości. Iżby nawet spanie nie przemijało mi tak tępo, podobałem sobie dawniej w tem, aby mi je przerywano: niechbym miał jego świadomość. Każdą przyjemność rozważam i rozpamiętuję w sobie: nie zbieram jej po wierzchu, ale zapuszczam się w głąb; zmuszam swój rozum, który stał się zgryźliwy i zmierżony, aby ją przygarnął. Zdarzy mi się znaleźć w miłem, szczęśliwem usposobieniu? pobudzi mnie jakowaś rozkosz? nie daję baraszkować z nią samym jeno zmysłom; dopuszczam do udziału i duszę; nie aby ją omotać, ale aby rozerwać; nie aby się w tem zgubiła, ale aby się odnalazła. Skłaniam ją, aby i ona przejrzała się w źwierciedle w tym lubym stanie, aby rozważyła i oceniła moje szczęście, i pomnożyła je. W ten sposób może zmierzyć, ile winna jest Bogu, iż jest w spokoju ze swem sumieniem i z innemi wnętrznemi namiętnościami; iż ciało, w którem mieszka, znajduje się w pomyślnym stanie, cieszące się statecznie i należycie słodkiemi i miłemi funkcjami, przez które Bogu podoba się w jego łasce wyrównać boleści, któremi sprawiedliwość jego smaga nas znowuż z kolei. Jakież to szczęście dla niej znajdować się w takowem miejscu, iż, gdziekolwiek powiedzie wzrok, widzi spokojne niebo dokoła siebie: żadnego pragnienia, żadnej obawy lub wątpliwości któreby jej mąciły horyzont;