Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 04.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sielski zaciął się, a po chwili wahania zawołał z wybuchem:
— Nie, pani!... Nie godziło się tak robić...
— Ach! Teraz już odezwało się uczucie! — rzekła pani Leontyna. Posłuchaj mnie pan więc... Postępowanie pańskie ze mną — mówiła, ożywiając się — jest okrutne. Odebrałeś mi spokój. Kazałeś zapomnieć o mężu, nauczyłeś lekceważyć opinją świata, i... teraz unikasz mnie. Gdybym pana nie znała, gdybym nie pamiętała twoich zapewnień, pomyślałabym, że jesteś nieuczciwym, i odwróciłabym się ze wzgardą. Ale ja w nieuczciwość uwierzyć nie mogę... W tem się coś ukrywa, a ja muszę wiedzieć co... Dla rozwikłania tej zagadki, zdecydowana jestem na wszystko...
Jerzy milczał, czując w sercu straszliwą pustkę. Jej gorące pytania, głos, w którym dźwięczała namiętność, nie ożywiły go.
— Nie masz pan pojęcia, co się ze mną dzieje — mówiła Leontyna tonem prawie błagalnym. — Od dzieciństwa szłam ciągle jedną drogą. Gdy zostałam żoną i przekonałam się, że mąż mój jest człowiekiem bez wartości, powiedziałam wówczas: ha! trudno... dostał mi się zły los! I szłam dalej. Dopiero pan wprowadziłeś mnie na inną: kazałeś zerwać z przeszłemi wierzeniami, dla przyszłego szczęścia...
Usłuchałam cię, ale szczęścia nie znalazłam, tylko niepokój... Niepokój tem większy, że ten, który miał zostać moim przewodnikiem — opuścił mnie. Ludzie czyn taki nazywają zdradą, ale ja w to nie wierzę... Nie chcę potępiać pana bez dowodów, nie chcę wątpić o twojej szlachetności...
Leontyna wzburzona wstała i przeszła się po pokoju. Potem znowu siadła, z najwyższą niecierpliwością czekając na odpowiedź. Chwilami zdawało się, że upadnie Sielskiemu do nóg, chwilami — że go rozszarpie.
Jerzy oddałby pół życia, gdyby znalazł w sercu choć kro-