Ta strona została uwierzytelniona.
* * *
Tam na obczyźnie, gdy próżni ostoję
Noc wiekuista w bezgraniczach da mi,
Pójdę, zbłąkany pomiędzy śmierciami,
A cobądź spotkam — to nie będzie moje.
Pełen niczyjej ciemności i zgrozy,
Samemu sobie obcą będę marą, —
Z jakążbym wówczas miłością i wiarą
Modlił się choćby do obrazu brzozy!
Jakżebym spłonął łzą szczęścia gorącą,
Gdybym znienacka wśród mroków bezczynu
Natrafił dłonią, Boga szukającą,
Na gniazdo ptasie lub kwiaty jaśminu.