Strona:PL Bolesław Leśmian-Łąka 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

Grał ci drzewne obłędy, sen umarłej zieleni,
Rozpacz liści, porwanych wirem zimnych strumieni,
I grał marsze żałobne muchomorów, co kroczą
Jedną nogą donikąd, kiedy zgon swój zaoczą.
I grał o tem, jak mszary jeno milczą a milczą,
Jak śmierć leśna śpi nawznak pod jagodą pod wilczą,
I jak rosa bez oczu swemi łzami się nęka,
I jak drzewo pod ziemią w nagły żal się rozklęka!

Graj-że, graju, graj,
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż miech, duda
I wszelaka ułuda!

A gdy śpiew mu uderzył durem leśnym do głowy,
Grał wszystkiemi jarami wszystkie naraz parowy!
Aż ten ołtarz zlękniony, gdzie wyzłota się święci,
Chciał już runąć na ziemię, lecz potłumił swe chęci.
A on wpodłuż organów, stare miażdżąc im koście,
Porozpędzał swe dłonie, jak te nogi po moście,
I, rozwiawszy tłum dźwięków po pieśniowym rozłogu,
Wygrzmiał z miechów to wszystko, co las myśli o Bogu!

Graj-że, graju, graj,
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!