Ta strona została uwierzytelniona.
STRÓJ.
Miała w sadzie strój bogaty,
Malowany w różne światy,
Że, gdy w nim się zapodziała,
Nie wędrując — wędrowała.
Strój koloru murawego,
A odcienia złocistego, —
Murawego — dla murawy,
Złocistego — dla zabawy.
Zbiegło się na te dziwy aż stu płanetników,
Otoczyli ją kołem, nie szczędząc okrzyków.
Podawali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę:
— „Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!”
Podawali ją sobie z ust do ust na zmiany:
— „Słodko wargą potłoczyć taki krzew różany!”
Porywali ją naraz w stu pieszczot zawieję:
— „Dziej się w tobie to samo, co i w nas się dzieje!”
Dwojgiem piersi ust głodnych karmiła secinę:
— „Nikt tak słodko nie ginął, jak ja teraz ginę!”