Strona:PL Blaise Pascal-Myśli 213.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tem powszechnem opuszczeniu, widząc iż przyjaciele, których wybrał aby czuwali z nim, śpią, Jezus gniewa się, z przyczyny niebezpieczeństwa na jakie narażają nie jego ale siebie samych; ostrzega ich z serdeczną tkliwością, jaką zachował dla nich mimo ich niewdzięczności, o dobru ich i zbawieniu, i ostrzega ich że duch jest ochoczy ale ciało mdłe.[1]
Jezus, znalazłszy ich znowu śpiących (jako iż ani wzgląd na niego ani na siebie samych nie powściągnął ich), ma tę dobroć iż nie budzi ich i zostawia ich w spoczynku[2].
Jezus modli się w niepewności życzeń Ojca, i lęka się śmierci; ale, poznawszy je, idzie naprzeciw ofiarować się jej: Eamus. Processit. (Joannes.)
Jezus prosił ludzi, i nie wysłuchali go.
Jezus, podczas gdy uczniowie spali, uzyskał ich zbawienie. Zyskał je każdemu ze sprawiedliwych podczas gdy spali, i w nicości przed ich urodzeniem, i w grzechach od ich urodzenia.
Prosi jedynie raz, aby go kielich minął, a i to z poddaniem; a dwa razy, aby się spełnił jeśli trzeba.[3]
Jezus w smutku.
Jezus, widząc iż wszyscy jego przyjaciele śpią, a wszyscy wrogowie czuwają, zdaje się całkowicie swemu Ojcu.
Jezus nie widzi w Judaszu jego nieprzyjaźni, ale rozkaz Boga którego kocha, i daje temu świadectwo, skoro go nazywa przyjacielem.[4]
Jezus wydziera się uczniom aby rozpocząć konanie; trzeba się wyrwać najbardziej bliskim i poufałym aby go naśladować.
Jezus cierpi konanie i najsroższe męki, módlmy się tedy dłużej.
Błagajmy miłosiernego Boga, nie aby nas zostawił w pokoju w grzechach, ale aby nas od nich uwolnił.

Gdyby Bóg nam dał nauczycieli ze swej poręki, och! jakże trzebaby ich słuchać z chętnego serca! Próby i nieszczęścia są niechybnie tymi nauczycielami.

  1. Matth., XXVI, 40—41.
  2. Ibid. 43—44.
  3. Matth., XXVI, 39, 42 i 44.
  4. Matth., XXVI, 50.