Jeżeli kto nie wie o tem, iż pełen jest pychy, ambicji, żądzy, słabości, nędzy i nieprawości, jest bardzo ślepy. A jeżeli, wiedząc o tem, nie pragnie być od nich wyswobodzony, co można powiedzieć o takim człowieku?...
Cóż tedy, jeśli nie szacunek, można żywić dla religji. która zna tak dobrze błędy człowieka, i jeśli nie pragnienie, iżby prawdziwą była religja, która przyrzeka na nie tak upragnione lekarstwa?
Wszyscy ludzie, ze swej natury, nienawidzą się wzajem. Posłużono się, jak się dało, pożądliwością[1], aby jej kazać służyć powszechnemu dobru; ale to tylko sztuczka i fałszywy obraz miłości bliźniego; w gruncie bowiem to tylko nienawiść.
Żałować nieszczęśliwych nie jest sprzeczne z pożądliwością[1]; przeciwnie, radzi jesteśmy, iż możemy oddać to świadectwo przyjaźni, i zyskać sobie rozgłos tkliwego serca, nic nie dając.
Ugruntowano wszystko na pożądliwości i dobyto z niej cudowne prawidła porządku, moralności i sprawiedliwości; ale w głębi, tej szpetnej głębi człowieka, owo figmentum malum[2] jest tylko przykryte, ale nie usunięte.
Niesprawiedliwość. — Nie znaleźli innego sposobu zadowolenia pożądliwości bez krzywdy drugich.
JA[3] jest nienawistne: ty, Mitonie[4], pokrywasz je, ale go przez to nie usuwasz; jesteś tedy zawsze nienawistny. — Nie; skoro bowiem postępujemy, jak to czynimy, uprzejmie