części składowe: ducha przez dowody, które wystarczy ujrzeć raz jeden w życiu, i automat przez przyzwyczajenie, nie pozwalając mu się przechylić ku przeciwnej stronie. Inclina cor meum, Deus.[1]
Rozum działa zawsze powoli, i z tyloma perspektywami, wedle tylu zasad, które musiałyby być zawsze przytomne, iż co chwila usypia albo błądzi, przez to iż nie ma ciągle przed oczyma wszystkich swych zasad. Czucie inaczej: działa w jednej chwili i wciąż jest gotowe do działania. Trzeba tedy pomieścić wiarę naszą w czuciu: inaczej będzie zawsze chwiejna.
Dwie prawdy: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum.
Nierzadka to rzecz, iż trzeba przyganiać ludziom zbytnią uległość[2]; jest to przyrodzona wada, jak niedowiarstwo, i równie zgubna. Zabobon.
Pobożność różna jest od zabobonu.
Doprowadzać pobożność aż do zabobonu, znaczy niweczyć ją.
Heretycy zarzucają nam[3] to zabobonne poddanie; czynilibyśmy tedy to, co nam zarzucają.
Bezbożność, to nie wierzyć w Eucharystję, dlatego że się jej nie widzi.
Zabobon, to wierzyć w twierdzenia, etc.
Wiara, etc.
Mało jest prawdziwych chrześcijan, nawet co się tyczy wiary. Wielu jest, którzy wierzą, ale przez zabobon; wielu, którzy nie wierzą, ale przez swawolę: niewielu między tymi oboma.