Gdybym był w tem położeniu, jakiż byłbym szczęśliwy, gdyby się ktoś ulitował mego głupstwa i raczył mnie zeń wyrwać, naprzekór mnie!
Czy to nie dosyć, iż cudy działy się w jednem miejscu, i Opatrzność objawiła się na jednym narodzie?
Zapytałbym ich, czy nie jest prawdą, iż potwierdzają samymi sobą tę zasadę wiary, którą zwalczają, a to iż natura ludzka tkwi w zepsuciu.
To jedno tylko jest ważnem, a to tylko zaniedbują!
Oto wszystko, co mógłby uczynić człowiek który byłby przeświadczony o fałszu tej nowiny; a i tak nie powinienby jawić radości, ale przygnębienie.
Nie trzeba o tem mówić, że to jest znak rozsądku.
Trzy warunki.
Nim się zapuszczę w dowody religji chrześcijańskiej, uważam za potrzebne przedstawić nierozum ludzi żyjących w obojętności na szukanie prawdy, w rzeczy która jest dla nich tak ważna i dotyka ich z tak bliska.
Ze wszystkich ich obłędów, ten z pewnością najbardziej dowodzi ich szaleństwa i zaślepienia: tu najłatwiej ich pognębić zapomocą najprostszych pojęć zdrowego rozsądku i uczuć natury. Niewątpliwem jest bowiem, iż czas tego życia jest jedną chwilką; że stan śmierci, jakiej bądź mógłby być przyrody, jest wieczny. Wszystkie zatem nasze uczynki i myśli muszą, zależnie od natury tej wieczności, obierać drogi tak rozmaite, iż niepodobna jest uczynić bodaj jeden krok z sensem i roz-