Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeklibi: nye mogl iest wyescz ludu tegoto w zemyó̗, yó̗sz iest przisyó̗gl gim dacz, a przetosz zbil iest ge na pusci. Przetos osław syó̗ syla twa panye, iakozesz przisyó̗gl rzekó̗ó̗cz: Bog czecayó̗czi y wyelikyego milosyerdza, odeymuyó̗cz zlosci y grzechi, nyzadnego nyevinnego nye ostawya, ienze nawyedzasz grzechow[1] na syni esz do trzeczego a czwyartego* pokolenya. Odpuscz, prosyó̗, grzechi ludu temuto podle miloserdza wyelikó̗go* twego, iakozes bil miloscziw gim wichadzayó̗czich* ze Egypta esz na toto myasto. Y[a] rzecze pan: Odpuściłem gim podle slowa twego. Ziwczem[2] ya, anapelnyona bó̗dze wszitka zemyó̗* bozey slavi. A wszitczi ludze, geszto só̗ vidzeli wyelmnostwo moye y znamyona moya, ktorazem uczinil w Egipcze y na pusci, a pokuszali só̗ mnye iusz dzesyó̗cz krocz, a nye posslusny só̗ bili glossu mego: nye wsrzó̗ (uzrzą) zemye, yó̗szto otczom gich zaprzisyó̗glem, any zadni z nich, giszto só̗ topili myó̗, nye ogladayó̗* gey. Ale slugó̗ mego Calepha, ienze pelen iest mego ducha, nasladowal iest mnye, wyodó̗ w zemyó̗ tó̗to, yó̗szto iest obsedi, a szemyc iego bó̗dze wlodacz yó̗. Iakosz Amalechitczi a Canaansczi przebiwayó̗ na padolech. Za iwtra (jutra) ruscze stani, a wroczcze syó̗ na pusczó̗ po drodze morza rudnego. Y movil iest pan ku Moyzeszovi y ku Aaronovi rzekó̗ó̗cz: Dokó̗d wyellikoscz nagorsza szemrze przecziw ko mnye? sglobó̗ synow Israelskich usliszalesm. Powyecz przeto gim: ziwczem ya, movi pan. iakoscze movili, a ya slisal, takyesz uczinyó̗ wam. Na teyto pusci ló̗gó̗ marchi wasze. Wszitki ktores tu só̗ zliczeni ode dwudzestu laat a nadto, semraliscze przecziwko mnye, nye vnidzecze do zemye, na nyó̗sztoczem wznyosl ró̗kó̗ swó̗, chczó̗ abiscze w nyey przebiwali, przes Calefa, syna Gefonowa, a Iozue, syna Nunowa. Ale robota (?) wasz[3], o nichcze movil {f*|(?)|w=85%}} rzekó̗cz, ze bó̗dó̗ nyeprzyaczolom w plon, wyoda*, abi vidzeli zemyó̗, ieszto syó̗ wam nye lubila. Ale wasze marchi ló̗gó̗ na pusci. Za czterdzesczi laat, a ponyoszó̗ nyecistoti wasze, doyó̗d nye sgnyó̗ marchi otczow gich na pusci, podle liczbi czterdzesci dnyow, w nichzesczeto zogló̗dali zemyó̗. roc za dzen pokczon bó̗dze. A czterdzesczi laat weszmyecze nyeprawrosci wasze, a wzwyecze pomstó̗ mó̗. Bo iakoczem powyedzal, tak uczinyó̗ wszemu sebranyu temuto zlos cziwyemu(!), ieszto iest powstalo przecziwko mnye. na pusci teyto sgynye y zemrze. Przetos wszitki, ktoresto wislal Moyzes bil ku opatrzenyu zemye, a ktorzis wrocziwsy syó̗, przipravili só̗ ku szemranyu wszitko pospolstwo przeciw gemu, ganybyó̗cz zemyó̗ pospolstwu, bi bila zla, zemró̗ y zbiczi bó̗dó̗ przed obliczim bozim. Ale Iozue, syn Nunow, a Calef, syn Iefonow, ostalasta ziwa ze wszech, ktorzis bili wyszli ku

  1. Karta kodeksu nr 60
  1. Miało być: grzechy oćców...
  2. Żywci jestem. „Vivo ego.“
  3. Parculos vestros.