Strona:PL Bełza Władysław - Dla dzieci.djvu/043

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI


Lecz niechno jakie dziecko spotka,
Co złe zamiary w sercu chowa;
Wnet jego twarz, zazwyczaj słodka,
Staje się mroczna i surowa.
Dla takich dzieci groźnym bywa,
Aż mu się trzęsie broda siwa!



VII


I chociaż świętą jest osobą,
Choć zwykle dobry i łaskawy,
Takie złe dziecko bierze z sobą,
I niesie w worku do naprawy;
A co tam robi z tem nicpotem,
To lepiej już nie mówić o tem.



VIII


Lecz polskie dworki, polskie chatki,
Mieszkaniem są poczciwych ludzi;
Śpijcie więc błogo drogie dziatki,
Aż was Mikołaj święty zbudzi;
Bo on was wszystkich kocha szczerze,
I dobrych dzieci nie zabierze.