Strona:PL Balzac - Kobieta trzydziestoletnia.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go budziły podziw paryżan i cudzoziemców. Stara gwardja gotowała się po raz ostatni wykonać uczone obroty, których dokładność zdumiewała niekiedy samego olbrzyma, gotującego się do pojedynku z Europą. Smutne uczucie przywiodło do Tuilleryj świetną i ciekawą publiczność. Każdy niejako odgadywał przyszłość i przeczuwał może, iż nieraz wyobraźnia będzie musiała odtworzyć sobie obraz tej sceny, kiedy ta heroiczna epoka Francji nabędzie, jak dziś, odcienia niemal bajki.
— Prędzej, prędzej, ojcze, przymilała się panienka, ciągnąc za sobą starca. — Słyszę bębny.
— To wojsko wchodzi do Tuilleryj, odparł ojciec.
— Albo defiluje, wszyscy wracają! odparła z dziecinną goryczą, która sprawiła, że starzec się uśmiechnął.
— Parada zaczyna się dopiero o wpół do pierwszej, rzekł ojciec, ledwie mogąc nadążyć porywczej dziewczynie.
Idąc, machała prawą ręką, jakgdyby sobie pomagała w biegu. Mała jej rączka w obcisłej rękawiczce gniotła niecierpliwie chusteczkę, podobna wiosłu prującemu fale. Starzec uśmiechał się, ale chwilami wyraz troski osmucał jego wyschłą twarz. Miłość do tego ślicznego stworzenia sprawiała, iż zarówno cieszył się teraźniejszością, co lękał się przyszłości. Mówił niejako sam do siebie:
— Jest szczęśliwa dzisiaj, czy będzie nią zawsze?
Bo starcy skłonni są darzyć własnemi cierpieniami przyszłość młodych. Kiedy ojciec z córką dotarli do pawilonu, z którego powiewała trójbarwna chorągiew i którędy przechodzi się z Tuilleryj na plac Karuzeli, warty ozwały się surowo: „Już nie wolno!“
Dziewczyna wspięła się na palcach i ujrzała tłum strojnych kobiet po obu stronach marmurowej arkady, przez którą miał wyjść cesarz.
— Widzisz, ojcze, wyszliśmy za późno.
Strapiona minka zdradzała, jak bardzo zależało jej na tem, aby być na rewji.
— A więc, Julciu, chodźmy; nie lubisz tłoku.