Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

potrzebnym dla jego uleczenia. Byłoby to jej obowiązkiem, mówiła, gdyby Ludwik był jej mężem; czyż mniejsze obowiązki ma dla swego kochanka? Jakoż zabrała Ludwika do Villenoix, gdziej mieszkają od dwuch lat.
Zamiast jechać dalej, zatrzymałem się tedy w Blois, aby odwiedzić Ludwika. Poczciwy Lefebvre nie pozwolił mi zajechać gdzieindziej niż do niego, pokazał mi pokój siostrzeńca, książki i inne przedmioty będące niegdyś jego własnością. Przy każdym sprzęcie wydzierał się starcowi bolesny wykrzyknik świadczący o nadziejach jakie obudził w nim przedwczesny genjusz Lamberta, oraz o ciężkiej żałobie, w jakiej pogrążyła go ta niepowetowana strata.
— Ten chłopiec umiał wszystko, drogi panie! mówił kładąc na stole tom zawierający dzieła Spinozy. W jaki sposób tak tęga głowa mogła się tak rozprzęgnąć?
— Ba, rzekłem, czy to właśnie nie jest wynikiem jego silnego ustroju? Jeżeli w istocie jest pastwą owego niedostatecznie jeszcze zbadanego zjawiska, które nazywamy szaleństwem, byłbym skłonny odnieść przyczynę tego do jego namiętności. Studja jego, tryb życia doprowadziły jego siły i zdolności do stopnia potęgi, poza którem najlżejsze podrażnienie musiało pogwałcić naturę; miłość skruszyła je tedy lub wzbiła do jakiegoś nowego wyrazu, który może spotwarzamy określając go na nieznane. Może wreszcie widział w rozkoszach swego małżeństwa przeszkodę do doskonalenia swych zmysłów wewnętrznych i do lotu przez światy ducha.
— Drogi panie, rzekł starzec wysłuchawszy uważnie, wywody pańskie są zapewne bardzo logiczne, ale, gdybym je i pojął, czyż ta smutna wiedza pocieszyłaby mnie po stracie Ludwika?
Wuj Lamberta należał do ludzi, którzy żyją tylko sercem.