Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miłości dzikiego, który rzuca się na kobietę jak na swój łup, objaw zwierzęcego instynktu, połączonego z chyżością promienistych niemal rzutów duszy, zdławionej pod brzemieniem swych myśli? Wreszcie, czyż to nie było owo cięcie urojonego scyzoryka u dziecka, które stało się u mężczyzny piorunem najbardziej przemożnej jego potrzeby, miłości?
A teraz, oto list, w którym maluje się stan jego duszy, uderzonej obrazem cywilizacji paryskiej. Serce jego, z pewnością wciąż urażane w tej otchłani egoizmu, musiało w niej ciągle cierpieć; nie spotkał tam może ani przyjaciół którzyby go pocieszali ani wrogów którzyby dali ton jego życiu. Zmuszony żyć bez przerwy w sobie samym i nie dzieląc z nikim swych delikatnych rozkoszy, chciał może rozwiązać dzieło swego losu przez ekstazę i trwać w formie niemal roślinnej jak anachoreta pierwszych wieków Kościoła, abdykując tem samem z władztwa w świecie intelektualnym. List wskazuje poniekąd ten zamysł, którego chwytały się wielkie dusze we wszystkich epokach odnowy społecznej. Ale to postanowienie czy nie jest dla wielu objawem powołania? Czy nie starają się skupić swoich sił w długiem milczeniu, aby zeń wyjść zdatni do władania światem, mocą słowa lub czynu? Zaiste, Ludwik musiał zebrać wiele goryczy wśród ludzi, lub też pocisnąć społeczeństwo jakąś straszliwą ironją nie mogąc zeń nic wydobyć, nim wydał tak potężny krzyk, nim doszedł — on, biedak! — do pragnienia które zrodziło się niekiedy w sercu monarchów zmierżonych władzą i wszystkiem wogóle. A może kończył w samotności jakieś wielkie dzieło, które bujało mglisto w jego mózgu? Któżby w to snadnie nie uwierzył, czytając ten urywek jego myśli, odbijających walki jego duszy w chwili gdy się dlań kończyła młodość, gdy zaczynała zakwitać straszliwa władza twórczości z której miały się zrodzić dzieła dojrzałego mężczyzny? List