Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jedynie dzięki światłu. Jeżeli w nocy, z zamkniętemi oczami, widziałem w sobie samym barwne przedmioty, jeżeli słyszałem hałas w najzupełniejszej ciszy i bez warunków wymaganych dla powstania dźwięku; jeżeli w najzupełniejszej nieruchomości przebyłem przestrzenie, mielibyśmy własności wewnętrzne, niezależne od zewnętrznych praw fizycznych. Przyroda materjalna dałaby się przenikać duchem. Jakim cudem ludzie tak mało zastanawiali się dotąd nad objawami snu, które dowodzą w człowieku podwójnego życia? Czy w tem zjawisku nie mieści się nowa nauka — dodał, uderzając się silnie w czoło; jeżeli nie jest ono podstawą nauki, zdradza niewątpliwie w człowieku olbrzymie moce; zwiastuje conajmniej częsty rozdział naszych dwóch natur, fakt dokoła którego krążę od tak dawna. Znalazłem tedy dowód wyższości, która odróżnia nasze zmysły utajone od zmysłów widomych! homo duplex! — Ale, dodał po pauzie, z mimowolnym gestem zwątpienia, może niema w nas dwóch natur? Może posiadamy poprostu własności wewnętrzne, zdolne do udoskonalenia, których ćwiczenie, których rozwój wydają w nas zjawiska ruchu, przenikliwości, widzenia, jeszcze nie zaobserwowane. Nasz pociąg do cudowności — namiętność zrodzona z naszej dumy — przetwarza te zjawiska w twory poetyckie, ponieważ ich nie rozumiemy. Tak wygodnie jest przebóstwić to, co niezrozmiałe! Ach! wyznaję, iż płakałbym nad utratą mych złudzeń. Potrzeba mi było wierzyć w podwójną naturę i w anioły Swedenborga! Czyżby ta nowa wiedza miała je zabić? Tak, badanie naszych nieznanych właściwości mieści w sobie wiedzę pozornie materjalistyczną, duch bowiem zatrudnia, dzieli, ożywia materję; ale jej nie niweczy.
Zadumał się, nawpół smutnie. Może patrzył na swoje młodociane marzenia jak na pieluszki, które będzie mu trzeba niebawem porzucić.