Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nazajutrz, lekarz kąpielowy odwiedził go; wydawał się bardzo serdeczny i zatroskany jego zdrowiem. Słysząc te przyjazne słowa, Rafael doznał uczucia radości. Fizjognomja doktora miała znamię słodyczy i dobroci, loki jego blond peruki oddychały filantropją; staroświecki krój fraka, fałdy spodni, trzewiki szerokie jak u kwakra, wszystko aż do pudru sypiącego się z harcapu na lekko przygarbiony grzbiet, zdradzało charakter apostolski, wyrażało chrześcijańskie miłosierdzie i poświęcenie człowieka, który, przez dbałość o chorych, nauczył się grać w wista i tryktraka natyle aby ich ogrywać.
— Panie margrabio, rzekł po długiej gawędce, mam nadzieję że rozproszę pański smutek. Obecnie znam już natyle pański organizm, aby twierdzić że lekarze paryscy (mimo że cenię ich niepospolite talenty!) omylili się co do natury choroby. Poza jakimś wypadkiem, może pan dożyć lat Matuzalema. Płuca ma pan silne jak miechy kowalskie, a żołądek zawstydziłby strusia; ale, jeżeli pan pozostanie w górskim klimacie, naraża się pan na to, że mogą pana łatwo i rychło pochować. Pan margrabia zrozumie mnie w dwóch słowach. Chemja wykazała, że oddychanie polega u człowieka na istotnem spalaniu, którego większe lub mniejsze nasilenie zależy od przypływu lub rozcieńczenia elementów flogistycznych nagromadzonych przez ustrój właściwy każdemu osobnikowi. U pana elementy te są w nadmiarze; jest pan, jeżeli wolno mi się tak wyrazić, przetleniony wskutek gorącej kompleksji człowieka stworzonego do wielkiej