Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

binecie pełnym słojów i suchych roślin. Wynosił z tej wizyty, sam nie wiedząc o tem, całą ludzką wiedzę: nomenklaturę! Poczciwy Lavrille podobny był do Sanszo Panso gdy opowiada don Kiszotowi historję kóz: zabawiał się liczeniem zwierząt i numerowaniem ich. Znalazłszy się nad grobem, zaledwie znał maleńką cząstkę niezmierzonych liczb wielkiego stada, rzuconego przez Boga w ocean świata, w niewiadomym celu. Rafael był zadowolony.
— Będę trzymał mego osiołka na uwięzi, wykrzyknął.
Sterne powiedział przed nim: „Oszczędzajmy naszego osiołka, jeżeli chcemy dożyć późnych lat.” Ale to zwierzę jest tak samowolne!
Planchette był to wysoki chudy człowiek, prawdziwy poeta pogrążony w nieustannej kontemplacji, wciąż pochłonięty patrzeniem w otchłań bez dna, RUCH. Pospólstwo pomawia o szaleństwo te wzniosłe umysły, ludzi niezrozumianych którzy żyją w cudownej beztrosce o zbytek i o świat, paląc przez całe dni zgasłe cygaro lub wchodząc do salonu bez troski o to czy guziki przy ubraniu są dobrze pożenione z przeznaczonemi im dziurkami.
Pewnego dnia, po długiem mierzeniu próżni lub gromadzeniu X-ów pod Aa — Gg, zanalizowali jakieś prawo przyrody i rozłożyli najprostszą zsadę; naraz tłum podziwia jakąś nową machinę, jakąś nową dźwignię, której łatwa struktura zdumiewa nas i oszałamia! Skromny uczony uśmiecha się, powiadając swoim admiratorom: „Cóż ja stworzyłem? nic. Człowiek nie