Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sztuka, są to formy zepsucia równie stojące poza zakresem przeciętnej zdolności ludzkiej i równie głębokie jak rozpusta, i do wszystkich zarówno dostęp jest trudny. Ale skoro raz człowiek wdarł się na wyłom tych wielkich tajemnic, czyż nie kroczy jak w nowym świecie? Generałowie, ministrowie, artyści, wszyscy są mniej lub więcej skłonni do rozpusty; czują potrzebę przeciwstawienia silnych rozrywek swej egzystencji, tak bardzo wykraczającej poza zwyczajne życie. Ostatecznie, wojna jest rozpustą krwi, jak polityka rozpustą interesów. Wszystkie nadużycia są braćmi. Te potworności społeczne posiadają moc otchłani, pociągają nas jak wyspa św. Heleny wołała Napoleona: sprawiają zawrót głowy, urzekają; nie wiedząc czemu, chcemy ujrzeć ich dno. Może myśl nieskończoności żyje w tych otchłaniach; może schlebiają one miłości własnej człowieka: czyż nie zapełnia wówczas wszystkiego sobą? Aby stworzyć kontrast z rajem swoich godzin pracy, z radością tworzenia, zmęczony artysta żąda, czy to jak Bóg niedzielnego odpoczynku, czy to jak djabeł rozkoszy piekieł, aby przeciwstawić pracę zmysłów pracy ducha. Wytchnieniem lorda Byrona nie mógł być gadatliwy boston, ulubiony mieszczuchom; on poeta, musiał grać o Grecję przeciw Mahmudowi. Czyż na wojnie człowiek nie staje się aniołem zniszczenia, katem ale i olbrzymem? Czy nie trzeba bardzo niezwykłych uroków, aby nam kazać znosić owe okrutne cierpienia, tak dotkliwe dla naszej wątłej powłoki, które niby żywopłot z cierni otaczają każdą namiętność? Jeżeli palacz wije się w kon-