Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przez jej wargi, to słaby to mocniejszy, poważny lub lekki, tworzyło jak gdyby jakiś język pod który podkładałem myśli i uczucia. Śniłem razem z nią, spodziewałem się posiąść jej tajemnice wnikając w jej sen, bujałem wśród tysiąca sprzecznych myśli i sądów. Widząc tę piękną twarz, spokojną i czystą, niepodobna było odmówić serca tej kobiecie. Postanowiłem uczynić jeszcze jedną próbę. Opowiadając jej moje życie, moją miłość, moje ofiary, może zdołam obudzić w niej litość, wydrę łzę tej która nie płakała nigdy. Złożyłem wszystkie moje nadzieje w tej ostatniej próbie, kiedy hałas uliczny oznajmił mi ranek. Była chwila, w której wyobraziłem sobie Fedorę budzącą się w moich ramionach. Mogłem się położyć cicho obok niej, wśliznąć się i wziąć ją w objęcia. Ta myśl opanowała mnie tak okrutnie, że, chcąc się jej oprzeć, uciekłem do salonu, nie czyniąc nic dla uniknięcia hałasu; szczęściem dotarłem do ukrytych drzwiczek wychodzących na schody. Tak jak przypuszczałem, klucz był w zamku; pociągnąłem drzwi z siłą, zeszedłem śmiało na dziedziniec, i, nie troszcząc się czy mnie ktoś widzi, wydostałem się w trzech susach na ulicę.
W dwa dni później autor jakiś miał czytać u hrabiny komedję: poszedłem, w zamiarze przeczekania gości aby przedłożyć Fedorze osobliwą prośbę. Chciałem ją prosić aby mi poświęciła wieczór nazajutrz, i to aby mi go poświęciła cały, zamykając drzwi dla wszystkich. Kiedy się znalazłem z nią sam, serce mi