Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

która tak śpiewała, musiała umieć kochać. Piękno tego głosu było tedy jedną tajemnicą więcej w kobiecie już tak tajemniczej. Widziałem ją w owej chwili tak jak ciebie widzę; zdawała się wsłuchiwać w siebie samą i odczuwać jakąś osobliwą rozkosz; tonęła jakgdyby w miłosnem upojeniu. Zbliżyła się do kominka kończąc główny motyw tego ronda, ale kiedy zamilkła, fizjognomja jej zmieniła się, na twarzy odbiło się znużenie. W tej chwili zdjęła maskę; aktorka skończyła swą rolę. Mimo to, owe przygaszenie jej piękności pod wpływem wysiłku artystki lub zmęczenia gośćmi, nie był bez uroku.
— Oto jaką jest naprawdę! powiadałem sobie.
Oparła, jakby chcąc się ogrzać, nogę na bronzowej sztabie popielnika, zdjęła rękawiczki, rozpięła bransoletki i ściągnęła przez głowę złoty łańcuszek na którym wisiało puzderko strojne drogiemi kamieniami.
Z niewymowną przyjemnością patrzałem na jej ruchy, posiadające wdzięk kotki gdy muska się na słońcu. Przyjrzała się sobie w lustrze i rzekła niezadowolona:
— Nie byłam ładna dziś wieczór... cera mi więdnie z przerażającą szybkością... Powinnabym się może kłaść wcześniej, zaniechać tego wyczerpującego życia... Ale cóż ta Justysia! czy ona drwi sobie ze mnie?
Zadzwoniła znowu, pokojówka nadbiegła. Gdzie mieszkała? nie wiem. Przybyła ukrytemi schodkami. Ciekaw byłem się jej przyjrzeć. Moja poetycka wyobraźnia nieraz oczerniała tę niewinną służącą, rosłą i dobrze zbudowaną brunetkę.