Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wezbranem od pragnień. Potem, nazajutrz, okulbaczony przez ojca niby koń żołnierski, znów szedłem od rana do adwokata, na wykłady, do sądu. Chcieć zboczyć z jednostajnej drogi, jaką wytyczył mi ojciec, znaczyło narazić się na jego gniew; groził mi, że za pierwszem wykroczeniem wsadzi mnie jako majtka na statek płynący na Antylle. Toteż odczuwałem straszliwy lęk, kiedym się przypadkiem dał wciągnąć, na parę godzin, na jakąś rozrywkę. Wystaw sobie najbardziej nieokiełzaną wyobraźnię, serce wezbrane po brzegi miłością, duszę najtkliwszą, umysł najbardziej poetycki; wciąż w obliczu człowieka w najwyższym stopniu szorstkiego, żółciowego, oziębłego; słowem skojarz młodą dziewczynę ze szkieletem, a pojmiesz istnienie, którego ciekawe sceny mogę ci tylko opowiedzieć: plany ucieczki rozwiewające się na widok ojca, rozpacze ukojone snem; dławione pragnienia, posępne melancholje rozpraszające się w muzyce. Niedole moje parowały ze mnie w melodjach. Beethoven i Mozart byli często mymi dyskretnymi powiernikami. Dziś uśmiecham się przypominając sobie wszystkie przesądy, które niepokoiły moje sumienie w owej epoce niewinności i cnoty. Gdybym przekroczył próg restauracji, myślałbym że jestem zrujnowany. Kawiarnia przedstawiała się mej wyobraźni jako przybytek rozpusty, gdzie ludzie tracą honor i majątek. Co się tyczy ryzykowania pieniędzy w grze, trzebaby je mieć! Och! gdybym cię nawet miał uśpić, muszę ci opowiedzieć jedną z najstraszliwszych radości mego życia, jedną z owych radości zbrojnych szponami