Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dalej, Bixiou, pokaż nam jaki kawał! któryś z twoich klasycznych numerów.
— Chcecie abym wam pokazał wiek dziewiętnasty?
— Słuchajcie!
— Cisza!
— Nałóżcie tłumiki na wasze ryje!
— Zamilczysz-ty, chińczyku?
— Dajcie mu wina i niech stuli pysk to dziecię!
— Dalej, Bixiou!
Artysta zapiął czarny frak pod szyję, wdział żółte rękawiczki, puścił oko zezem i ułożył twarz w sposób mający wyobrażać Reuve des deux Mondes; ale hałas pokrył jego głos, niepodobna było dosłyszeć ani słowa z jego konceptów. Jeżeli nie przedstawił wieku, przynajmniej przedstawił Reuve, nie rozumiał bowiem sam siebie.
Deser zjawił się jakby czarami. Ustawiono na stole duży serwis ze złoconego bronzu, pochodzący z pracowni Thomira. Smukłe postacie wyposażone przez artystę kształtami, które przyjęto w Europie za wyraz idealnej piękności, podtrzymywały i dźwigały krzewy truskawek, ananasy, świeże daktyle, winogrona, brzoskwinie, pomarańcze przybyłe statkiem z Setubalu, granaty, chińskie owoce, słowem wszystkie niespodzianki zbytku, cuda sztuki cukierniczej, najsmakowitsze łakocie, najbardziej kuszące smakołyki. Kolory tych gastronomicznych obrazów podnosił blask porcelany, szlaki lśniące złotem, faliste linje wazonów. Wdzięczna niby płynne frendzle oceanu, zielona i lekka