Przejdź do zawartości

Strona:PL Ballady, Legendy itp.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wtem z głębin ziemi słychać śmiech złowieszczy,
Więc jeszcze bardziej silą się, aż trzeszczy
W krzyżach, lgną nogi w ziemi. Nagle — prask!
— „Żwawo! wysiłek jeszcze jeden śmiały“
I wydobyli na wierzch korzeń cały.
Cóż to za radość, krzyki, wrzask.


XXXI

Przed nimi leżał olbrzym ten na ziemi,
Sęków i włókien pełen, z potwornemi
Kształty, obliczem dyabła być się zdał.
Miast oczu błyszczą chytrze muszki złote.
Gdy ukończono przedwstępną robotę,
Każdy coprędzej zdobycz dźwigać chciał.
— „Dalejże w górę“! W liściach zaszumiało,
Mrok gęsty pokrył okolicę całą,
Zahuczał puszczyk, we wsi zawył pies,
Zarechotały w bagnie żab miliony,
Błysnęły ognie błędne, przebudzony
Na całe gardło śmiał się bies.


XXXII

Nim jeszcze błysła porankowa zorza,
Przed Hildy grodem byli. U rozdroża
Postanowiono korzeń złożyć ów