Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tniej, wkrótce zniknął z oczu; tłum rozszedł się powoli. Sylwia wróciła do domu.
Bearwarden, który przed podróżą jeździł oglądać, o ile postąpiły roboty około osi ziemskiej, nie mógł dowiedzieć się akuratnie obliczeń, gdyż astronomowie nie ukończyli ich jeszcze, mieli jednak nadzieję, że do północy już będą mogli zatelegrafować i o wyniku prac dać wiadomość prezesowi w przestrzeni przez umówione świetlane znaki, o czem tenże zawiadomił swoich towarzyszy podróży.
Kalisto wznosił się w górę. Ziemia i Jowisz nie znajdowały się naprzeciw siebie, ale stały w powyżej oznaczonym porządku, tym sposobem znajdowali się oni w oddaleniu 380,000,000 mil. Rozpoczynając podróż swoją w dzień, to jest w chwili, gdy ziemia jest zwróconą do słońca, nie mogli kierować się prosto do Jowisza, ale zmuszeni byli wprzód zrobić kilka mil do słońca, następnie opuścić się cokolwiek ku ziemi i nakoniec dopiero nadać stanowczy kierunek swemu statkowi do Jowisza, przechodząc około księżyca, bliskość bowiem ciała ciężkiego konieczną była do nadania działalności Apergii.
Przy zastosowaniu największej siły, statek pędził od ziemi z niesłychaną szybkością, zwiększającą się coraz bardziej, pędząc w równej linii, tak, że nawet sterowanie było zbyteczne. Dopóki statek nie przebił atmosfery, pędził go ciągle prąd regulacyjny ziemi, skoncentrowany na częściach górnych cylindra, a stożkowate zakończenie dachu nienapotykało żadnej trudności.
Podróżni, patrząc przez okna będące w podłodze, mieli teraz przed sobą najwspanialszy widok. Ponieważ atmosfera była zupełnie jasna, wschodnie wybrzeża Ame-