Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dotknął metalowej gałki, łączącej się z mechanizmem u dołu statku, ten zaś wolno podnosić się zaczął w powietrze.
Na wszystkich wieżach miejskich biła godzina jedenasta. Wielki sztandar amerykański, umieszczony w oknie, który dotąd zaledwie lekko poruszał się od wiatru, rozwinął się z szumem, gdy statek ruszył w powietrze, pożegnany okrzykami tłumu i salwą wystrzałów armatnich.
Teraz podróżni ściągnęli do środka sztandar i szczelnie zaopatrzyli okno dla zachowania wewnątrz powietrza, które byłoby zaczęło rzednąć, jeżeliby najmniejsza pozostała gdziekolwiek szparka.

Sylwia poruszała chustką, dopóki tylko dojrzyć mogła szybujący w przestworzu statek; ale później nie miała już ani siły, ani chęci ukrywać łez swoich.
Kalisto wznosił się w górę z szybkością kuli arma-