Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

te były zupełnie podobne do głowy płazów, ale miały dzioby takie same jak żółw. Tylnie nogi były wysokie i dobrze zbudowane i przedstawiały pewne podobieństwo z nogami kangura; przednie, króciutkie łapy mogły służyć jako ręce lub też pomagać do chodu, w tej chwili wisiały bezczynnie. Ogon gruby i silny był widocznie bardzo pożyteczny zwierzęciu jako podpora; gdy on stał, ogon stanowił jakby trójnóg w połączeniu z tylnemi nogami.
— Radbym zabrać z sobą na ziemię parę takich zwierząt! — zawołał Cortlandt.
— Dotłoczyćby się nie można do muzeum lub menażeryi, coby taką miała w swym zbiorze osobliwość — odrzekł Bearwarden.
Wszyscy trzej podróżni z wielką uwagą przyglądali się tym dziwnym okazom fauny z grzbietu żółwia; zwierzęta obojętnie patrzyły na nich, przeżuwając owoce palmowe, mlaskały przytem tak głośno, że z daleka można je było słyszyć.
— Zwierzęta te wiedzą, że żółw dla nich pod żadnym względem groźnym nie jest, to też nie obawiają go się wcale, nas zaś biorą może za proste narości na jego skorupie.
— Nie wiele byśmy też mogli im zrobić złego, gdyby nie nasza broń palna.
— Dziwi mnie to jednak, dla czego zwierzęta trawożerne są tak silnie uzbrojone; zdobycie zwykłego pożywienia nie wymaga żadnej walki.
— Sądząc z budowy ich szczęk, można je zaliczyć prędzej do omnivorów, wszystkożernych i zdaje mi się, że wolałyby jeść mięso, niż owoce. Możnaby myśleć, że