Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ziarnko na ziarnku leży, a jeśli wiatr popsowa, lub zdmuchnie, choćby ziarno, za robotę niezdarną, — na nic cała umowa!“
„— Czy to tak w izbie parno, czy we mnie biją żary? Kotłuje mi się głowa od tych żądań bez miary. Ha, trudno, co tu gadać! na cześć jaśnie osobie w mig te trzy rzeczy zrobię, gracko, że proszę siadać. Dość będzie z tem kłopotu, lecz ma zasadę piekło, że gdy się słowo rzekło, to kobyłka u płotu!“

Poleciał. Noc już kona,
Gdy wrócił do alkierza:

„— Jest srebro, stoi wieża
I skała odwrócona!
Umowa dotrzymana,
Nasza dusza waćpana!“

Twardowski — lica blade
I w licach ma frasunek:

„Dobrze! ale ja kładę
Jeszcze jeden warunek:
Nigdzie, na całym świecie
Złapać mnie nie możecie.
Tylko w Rzymie!“
I wąsa
Podkręca...
Czart się dąsa.

Zżyma się, ale wreszcie
Rzekł: „Niech będzie w tem mieście“.

Uśmiechnął się złośliwie
I zniknął, gdyby mara...

Ja myślę, że prawdziwie
Oszukać chce, psia wiara!