Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

udział w obrządku, wiwatują umiarkowanie, a jupitery chodzą po placu, jak beznadziejne latarnie morskie.
Nagle cisza. Przemawia Goebbels. Źle słychać, tylko od czasu do czasu można rozróżnić pojedyńcze słowa i ten specyficzny ryk, jaki wydają przewódcy narodowego socjalizmu, kiedy chcą naprawdę zawładnąć tłumem. Robi to i Hitler i Goebbels; najmniej Goering. Żadna parodja przemówienia nie potrafi oddać tego demagogicznego tonu. We mnie budzi to zawsze śmiech.
Po krótkiej mowie ministra propagandy, tłum blisko stojący, wznosi okrzyki na jego cześć, a reszta dalej trwa w zupełnie gapiowskiej bierności. Dopiero przy pierwszych dźwiękach hymnu hitlerowskiego „Horst Wessel Lied“ cały tłum ożywia się i śpiewa z zapałem wszystkie trzy zwrotki. Muszą wydać się one nieskończenie długie dla tych, których ukłon faszystowski, trwający dobre pięć minut, — nuży. Bo wszyscy mężczyźni okrywają głowy, a „rączka do góry“ obowiązuje bez względu na płeć. Oglądano się trochę na mnie,