Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawdą jest, że nigdy w życiu nie widziałem tylu „plotkujących“ głów, co w lokalach berlińskich. Każdych dwoje ludzi to, przysiągłbyś, para zakochanych, tak sobie czule szepczą w uszko. A na ulicy mundurowiec ostrogami dzwoni. Jak widzimy, role są podzielone.
Wychodzimy więc na ulicę. Kurt czuje się tu znacznie swobodniej. Wylewa też na mnie całe katarakty „kawałów“. Większość ich, jak wszystkich „kawałów“ świata, jest nie do powtórzenia. Ale tych, na zagranicę cenzuralnych, o charakterze czysto politycznym, jest też cała masa. Należy je opowiadać jednakże oględnie (od słowa „oglądać się“). Sąd się rzadko śmieje, a jest już wyjątkowo drażliwy na punkcie kwestji spalenia Reichstagu. Za powtarzanie jednej z dwuch następujących dykteryjek kilku, może nawet nie wybitnie kontrrewolucyjnych „kawalarzy“, zostało skazanych na półtora roku więzienia.
Więc pierwsza dykteryjka. Wieczór pożaru w Reichstagu. Goering siedzi u siebie. Nagle wpada służący i woła: „Ekscelencjo, Reichs-